26 lutego 2015

Post Próbny-Rozdział 2

"You Love Who You Love It's Doesn't matter""Kochasz kogo kochasz to nie ma znaczenia"~Riker Anthony Lynch 


-Gdzie jest Rydel?-Spytałem nieśmiało wchodząc do kuchni.Miałem problem,a do Delly mogłem się z nim zwrócić.
-Jest na randce z Ellingtonem.-Odpowiedział mi brunet zwany Rockym.Więc komu ja mam się teraz wyżalić i zdradzić moje postanowienie?
-Aha..-Mruknąłem delikatnie smutny,po czym poszedłem na górę do swojego pokoju.Usiadłęm na parapecie i patrzyłem zamyślony w dal.Może gdyby nie tamten koncert nie podjąłbym takiej ekstremalnej decyzji?Tego nie wiem,ale wiem że Bóg nie postawił mi jej na drodze bez powodu.Oddałem się wspomnieniom.Wiedziałem,że będzie bolało,ale tego właśnie chciałem.Chciałem ją oglądać,choćby to mnie zabijało.Kochałem ją.I kocham do dziś.I będę kochał już zawsze.Jej niebieskie oczy,w których zawsze tańczyły iskierki radości.Jej jasne orzechowe włosy zawsze opadające bezwładnie lekkimi falami na ramiona,mięciutkie jak chmurka lub jak wata cukrowa.Jej śnieżnobiały zaraźliwy uśmiech.Jej usta zawsze pomalowane tym samym brzoskwiniowym błyszczykiem.Jej dziwny styl elegancki,ale na luzie.Zazwyczaj ubierała się w koszulę w kratę lub jakąś zwykłą koszulkę z napisem do tego poprzecierane jeansy lub też czarna rozkloszowana spódnica i któreś z jej ukochanych conversów.Albo czarne,albo niebieskie,albo ostatecznie białe.Zawsze wyglądała pięknie w takim zestawie.Jej charakter?Była pełna sprzeczności.Ale tym właśnie się wyróżniała.Była inna niż wszystkie.....
Nieubłaganie zbliżało się do mnie wspomnienie tamtych dni.....
***
Zimny styczniowy dzień a tak naprawdę wieczór.Ostatni koncert,który zamyka trasę naszej nowej płyty "Heart Made Up On You".Muszę przyznać,że Londyn to bardzo piękne miasto.Właśnie szykujemy się do występu.Ryland rozmawia przez telefon z Savanną,Rocky z Alexą,Rydel i Ellington tulą się do siebie na kanapie w naszej garderobie.Ostatni z moich braci siedzi w rogu na puszystym błękitnym fotelu i przegląda aplikacje "Tinder". (Wtajemniczeni będą wiedzieli o co chodzi :3 ~Little ) A ja właśnie wrzucałem na instagrama zdjęcie.Zanim się spostrzegłem musieliśmy wychodzić na scenę.Szybko zrobiliśmy nasz rytualny okrzyk "Ready Set Rock" i wbiegliśmy na scenę.Fani jak zwykle piszczeli,krzyczeli,skakali z radości i płakali ze szczęścia.Koncert trwał długo był on jednym z najdłuższych w mojej karierze.Meet&Greet poszło szybko.Gdy tylko się spakowaliśmy całą ekipą ruszyliśmy do naszego ukochanego Tourbusa który miał być naszym mieszkaniem na następne kilka miesięcy.Tam jak zwykle wszystko toczyło się własnym rytmem.Każdy był czymś zajęty.Rocky i Rat grali w coś na konsoli,Rydel malowała paznokcie,Rodzice odpoczywali w "kuchni",Ryland zajęty był smsowaniem ze swą dziewczyną,Ross Leżał na swoim "łóżku" i patrzył się w sufit.Tylko gdzie w tym wszystkim jestem ja?Ja z zeszytem w ręce opieram się o ścianę autobusu zastanawiając się jak to jest mieć kogoś o kogo możesz się troszczyć,kim możesz się opiekować,kogo możesz kochać,z kim możesz się dzielić swoim sercem.Jestem najstarszy z nich wszystkich a jeszcze nigdy tak naprawdę nie miałem kogoś takiego.Były co prawda jakieś zauroczenia,ale nigdy nic poważnego.Chociaż mam na pierwszy rzut oka wszystko o czym marzą ludzie.Sławę,pieniądze,fanów,talent,rodzinę to nie mam tej jednej,jedynej rzeczy która da mi szczęście.Miłości.Zanim się spostrzegłem zasnąłem.Obudziłem się w nocy w tym samym miejscu w którym zasnąłem.Cicho,żeby nie obudzić pozostałych ruszyłem do "kuchni".Usiadłęm przy stole.O dziwo nie byłem już zmęczony,byłem za to  jakoś dziwnie rozbudzony.Nim zdążyłem się powstrzymać,zacząłem rozmyślać nad sensem tego co robię.Wątpię,żeby R5 przetrwało dłużej.Każdy z nas już się wypala.Ciągle się kłócimy lub nie odzywamy się do siebie w ogóle.Każdy z nas się powoli wyłamuje.Tak naprawdę to przestaliśmy się tym cieszyć.Ale jednak wciąż to ciągniemy.Dla fanów...Wszystko co teraz robię jest dla fanów....
Wstałem od stołu i podszedłem do kanapy na którą opadłem.patrzyłem się pusto w przestrzeń za oknem.Dzień już powoli zaczynał się budzić.Nagle uświadomiłem sobie,że dzisiaj gramy w Polsce.Dla tej niesamowitej publiczności.Wydaje mi się,że gdybym mógł wybierać gdzie chcę mieszkać wybrałbym właśnie ten kraj.Siedziałem tak nieruchomy przez następne kilka godzin,aż nie wstała reszta rodzinki+Rat.Jako pierwszy wstał Rocky co mnie nieco zdziwiło,bo on zawsze był największym śpiochem.Brunet podszedł do kanapy i usiadł obok mnie.Przypatrywał mi się z niepokojem.Rocky ma pozory zwykłego debila,który uwielbia się bawić z dziewczynami,ale tak naprawdę jest bardzo wrażliwy i troskliwy....